Nikt lepiej nie zrozumie rowerzysty jak drugi rowerzysta. 🚴♂❤ 🚴♀
Jonathan – dumny i przesympatyczny Navajo, mijając nas po drodze swoim samochodem zastanawiał się: „Gdzie oni będą spać?”. Dlatego zajechał do nas na stację benzynową, gdzie mieliśmy już „nagrany” nocleg pod płotem w namiotach. Przygarnął nas pod swój dach, przedstawił swojej rodzinie – swojemu synowi Wyatowi, który bawił się klockami LEGO, swojej mamie – artystce, wyrabiającej piękne rzeczy z gliny, ojczymowi, który niegdyś był przewodnikiem i organizatorem wycieczek po Monument Valley, a także Ivy – pieszczochowatej suczce, która najbardziej upodobała sobie kolana Andrzeja. Zostaliśmy ugoszczeni typowym daniem Nawahów – fry bread – rodzajem smażonego placka z różnymi dodatkami.
Jonathan sam jeździł sporo na rowerze jako nastolatek – m.in. objechał cały rezerwat Nawahów (ok. 500 mil), dlatego wie, że ciepły prysznic to dla rowerzysty największa nagroda po całym dniu jazdy.
Jonathan bardzo dużo nam opowiedział o kulturze Nawahów, o wpływach na nią, o języku i okolicy.
Wieczór został dopełniony filmem na DVD „Windtalkers” o tym, jak język nawaho wykorzystano jako szyfr w Drugiej Wojnie Światowej.
By jeszcze tego było mało, zostaliśmy obdarowani malunkami jego wujka. 🖼
Podróżowanie to nie tylko piękne miejsca, które odwiedzasz. To przede wszystkim ludzie, których spotykasz, i którzy otwierają przed Tobą drzwi do swojego świata. 👩❤👨
I to jest naprawdę miłe uczucie, że nie ważne, w którym miejscu na ziemi żyjemy, pewne wartości są uniwersalne.
A więc bądźmy dla siebie dobrzy 😊
Bikester Campz Addnature A tak swoją drogą
Dodaj komentarz