Pierwszy dzień naszej przygody rozpoczęliśmy na bogato – amerykańskimi naleśnikami z bananem i miodem. Andrzej, nasz kucharz polowy nie byłby w stanie tego zrobić bez palnika turystycznego od Primus Equipment.
Po śniadaniu zwinęliśmy obozowisko i ruszyliśmy w stronę Custer, Montana gdzie zaplanowany mieliśmy nocleg. Na początkowych kilometrach trasy towarzyszyła nam Yellowstone River, a nad nią malownicze klify skalne.
Pierwszy dłuższy i jedyny postój na ciepłe jedzenie zrobiliśmy na 38 km trasy – w miasteczku Worden. W skrócie: kilka domów, cztery saloony i jedna stacja benzynowa.
Dalsza część trasy przebiegała wzdłuż autostrady międzystanowej I-94, skąd co jakiś czas usłyszeć można było dźwięk klaksonu z przejeżdżającego trucka (amerykański tir). Sygnał puszczany oczywiście dla nas.
Dzień zakończyliśmy w miasteczku Custer. Noc spędziliśmy pod wiatą, gdzie odbywają się lokalne imprezy. W budynku przylegającym do zadaszenia udostępniono nam łazienki. Niestety pryszniców tam nie było. Ale to nie problem. Mamy swój prysznic turystyczny, a parawan zrobiliśmy za pomocą tarpa od LESOVIK.
Dodaj komentarz