🇵🇱 #etap27a melduje, że wczoraj późnym wieczorem, po 140km batalii z wiatrem w twarz dotarł do Parku Narodowego Theodora Roosevelta. Będzie chwila żeby nadrobić z relacją.
Ale wróćmy do miejsca skąd ostatnio pisaliśmy – Custer. Montana od samego początku gwarantuje nam słoneczne dni. Średnia temperatura w ciągu dnia to 33°C. Taki upał nie byłby dla nas problemem, gdyby było się gdzie schować w cieniu.
Z Custer podążyliśmy do miejscowości Forsyth. W planie była jazda częściowo asfaltem, a częściowo szutrem. Niestety ten drugi odcinek trasy był wyłączony z ruchu, o czym poinformował nas lokalny rancher Conrad i zalecił jazdę po autostradzie międzystanowej I-94. Było lekkie zawahanie, bo nie wszędzie w USA można jeździć rowerem po autostradzie, ale w Montanie jest to możliwe.
Obozowisko rozbiliśmy w miejskim parku nad Rzeką Yellowstone. Szybko w nocy przekonaliśmy się, że nie jest to idealne miejsce na odpoczynek po całym dniu pedałowania. Niedaleko przebiegała linia kolei towarowej, po której składy jeździły całą noc, a sami maszyniści nie ograniczali się w używaniu sygnałów dźwiękowych.
O poranku zjedliśmy baaaaardzo kaloryczne śniadanie po czym ruszyliśmy dalej. Tego dnia w planie było 144km jazdy, w tym 48km po szutrze do miasta Terry, ale po 104km w piekącym słońcu dzień zakończyliśmy w Miles City, gdzie mieliśmy jeszcze troszeczkę siły żeby zrobić pranie w publicznej pralni. Czas kończyć, trzeba jechać dalej. Do następnego…
Dodaj komentarz