STRONA ARCHIWALNA
Bike Jamboree

2018: cóż to był za rok!

Blue monday – to hasło, które zdominowało miniony tydzień. Ponoć zjawisko „blue monday”, czyli najsmutniejszego dnia w roku wynika z nagromadzenia problemów – wypłata była przed świętami, za nami wszystkie fajne świąteczne chwile, wiemy już, że noworoczne postanowienia będzie ciężko zrealizować, a zima jakby nie mija… Smutek, chłód i do wiosny daleko! Brrr…. Dlatego właśnie postanowiłam nas nieco podnieść na duchu i rzucić okiem na nasze wspaniałe dokonania z 2018 roku! Smile!!! 🙂

Rok 2018 zaczęliśmy bardzo bardzo mroźnie. Ja wspominam ten początek ze szczególnym wzruszeniem, bo w końcu sylwester 2017/2018 był zarazem metą mojego etapu – etapu 8. Po świątecznym miesiącu w zimnie i śniegu, etap 8. szczęśliwie przejechał przez Ałtaj i w Mongolii spotkał się z Arturem , czyli jednoosobowy, etapem 9. Styczeń 2018 minął nam więc pod hasłem „Mongolia”. Wszyscy trzymaliśmy kciuki za Artura!

Trzymaliśmy także później, kiedy to po powrocie, Artur uznał, że przekazanie wsparcia finansowego domowi dziecka w Ułan Bator nie było wystarczające. Z inicjatywy Artura podjęliśmy akcję zbiórki zabawek dla małych Mongołów. Artur wysłał „80 kg dobra” latem. Brawo!!!

W Mongolii pałeczkę przejął etap 10, który wyjechał z mongolskiego etapu w kierunku Buriacji, a następnie skierował się na zamarznięty Bajkał. Po tym niezwykłym „morzu”, przejechał w sumie trzy etapy – 10, 11 i 12. Widoki zapierały dech w piersiach, a nasi rowerzyści mieli okazję doświadczyć bardzo zróżnicowanej zimy – od śnieżnych zasp, po krystalicznie przejrzyste jezioro. Co ciekawe – etap 12 właśnie pożegnał rosyjską zimę. Wielkanoc świętowali w miłej gościnie i od tego momentu, sztafecie towarzyszyła wiosna :).

Etap 13 powoli przyzwyczajał nas do słońca – przed rowerzystami rozciągały się bezkresy Jakucji i Czukotki, czasem jednostajne krajobrazy. Męski etap 14, pod przywództwem Krzysztofa Suchowierskiego, przejechał do Jakucka. Pogoda nie stwarzała problemów, nic więc dziwnego, że Panowie poznali trochę bliżej kulturę tych miejsc. Podobnie ciekawą podróż miał etap 15, który został nawet zaproszony na specjalny piknik! Ale najważniejsze, że nasza Wesoła 15. dojechała szczęśliwie w zamierzonym czasie do Magadanu i ceremonialnie wrzuciła sztafetową pałeczkę do oceanu. To był koniec przygody rosyjskiej i kontynentu euro-azjatyckiego!

Po wrzuceniu pałeczki do oceanu nastąpił lipcowy nietypowy etap 16. Etap, podczas którego pałeczka dzielnie dryfowała w kierunku kontynentu amerykańskiego, a my kręciliśmy kilometry i zacieśnialiśmy więzi sztafetowe w Polsce. Właśnie w lipcu wzięliśmy udział w akcji „odLOTTOwa jazda!” – zbierając drużynę przez aplikację Endomondo staraliśmy się o dofinansowanie od Fundacji Lotto. We wrześniu dowiedzieliśmy się, że niestety nie mieliśmy szans na wygraną z drużynami, które w konkursie biorą udział od lat, ale i tak jesteśmy dumni z naszych ludzi! W ciągu dwóch miesięcy zebraliśmy blisko 300 wspierających BJ i nakręciliśmy ponad 18. tys kilometrów w Polsce! W przyszłym roku zamierzamy działać jeszcze prężniej :)A co nam dała „odLOTTOwa”? Mobilizację i promocję projektu – od dołączania w Polsce zachęcaliśmy nie tylko naszych uczestników ale też krewnych, znajomych i przypadkowych rowerzystów. Wspierał nas na przykład szczeciński klub rowerowy Gryfus, kilometry kręciła dla nas Megi Sobczak z etapu 8, która nabiła ponad 500 kilometrów jadąc wzdłuż wybrzeża Szlakiem Latarni. Było nas sporo!

Poza tym – udało nam się spotkać z harcerzami i nie tylko. W lipcu byliśmy obecni – i BARDZO widoczni 😀 – na Zlocie ZHP na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku. W naszym sztafetowym namiocie można było obejrzeć wystawę etapu 11., wysłuchać prelekcji m.in. Artura, poznać nasz projekt, sprzęt i zarazić się bakcylem BJ. Odwiedziła nas nawet Frytka z etapu 12., która na zlot – dzięki niezastąpionym zdolnościom organizacyjnym Ani Łapińskiej – wjechała na motocyklu! 😮

Lato to także spotkanie w Boruszynie organizowane przez Afrykę Nowaka. I tu nas nie zabrakło – w tym roku mamy nadzieję jeszcze bardziej aktywnie uczestniczyć w tej pięknej imprezie.

W sierpniu sztafetową pałeczkę z oceanu wyłowić miał dwuosobowy etap 17. Pałeczce jednak chyba spodobało się samotne podróżowanie, bo razem z bagażem Arka i Beaty Kościelskich postanowiła pozwiedzać trochę świat. Arek i Beata uzbroili się w cierpliwość – przez blisko dwa tygodnie poznawali Alaskę, korzystając z rowerów, które na szczęście doleciały na miejsce. W końcu, nie mogąc dłużej czekać na „samodzielne” bagaże, ruszyli w swoją podróż z Homer do Fairbanks korzystając ze wsparcia sprzętowego goszczących rodzin. Podróż to była bardzo deszczowa, ale ostatecznie – udana. W Fairbanks Kościelscy spotkali się z większym, bo czteroosobowym etapem 18, który miał już szczęście podróżować w kierunku Kanady w słońcu (i z całym sprzętem ;)). Z kolei Kanada, przez którą podróżowały przede wszystkim etapy 19 i 20 oraz częściowo 21, to był nasz zastrzyk zimy na ten rok. Zima 2018/2019 znacząco różniła się od tej, która towarzyszyła nam właściwie od września w minionym roku. Etapy kanadyjskie zastał śnieg… ale szybko przed nim uciekliśmy zmierzając cały czas na południe. Dobre jednak i to, bo przecież nie po to mamy super ciuchy puchowe od Pajaka, żeby ich nie używać ;).

Wraz z etapem 21, który przekroczył granicę i radośnie wjechał do Kalifornii właściwie pożegnaliśmy zimę, choć etap 22 donosił jeszcze czasem o przymrozkach. Etapem 22, Wigilią dwu-etapową i Sylwestrem-bez-Sylwestra zakończę relację z wydarzeń „z trasy” na ten rok…

… i zacznę kolejny akapit od informacji, że pojedziemy jeszcze ROK! Wydawało się, że nasza przygoda skończy się w listopadzie. Dlatego też we wrześniu hucznie świętowaliśmy Półmetek, o którym za chwilę. Ale! W grudniu 2018 roku, po długich dyskusjach w Nowym Sztabie BJ (nowym osobowo :)) zatwierdziliśmy ambitny plan: JEDZIEMY DO AFRYKI! Informację tę podaliśmy we wtorek 22. stycznia na naszym Facebooku:

Te zmiany, wpłynęły m.in. na powstanie tego bloga i wiele akcji, które rozbudowały nasz jakże bogaty w doświadczenia 2018 rok. Mowa o „akcji kalendarz” czyli naszych sztafetowych kalendarzach ze zdjęciami z prawie dwóch lat podróży Sztafety. Mowa o naszym zaangażowaniu w 27. Finał WOŚP w styczniu 2019 roku. Mowa o tym blogu, który własnie czytacie i postanowieniach, które złożyliśmy podczas intensywnego weekendu „Szczyt BJ”. Rozdzieliliśmy funkcje w naszym sztabie, zaplanowaliśmy ulepszenia i usprawnienia działania projektu, zakasaliśmy rękawy, żeby pozyskać nowych sponsorów, ale także – żeby „dopieścić” obecnych. Wyzwań jest sporo, ale wydarzenia takie, jak Półmetek dodają nam sił, bo przecież przed nami WIELKI FINAŁ!

A jak się do niego przygotowujemy? Przede wszystkim SPOTKANIAMI. Rok 2018 to rok wielu prelekcji, wystaw fotograficznych m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Pleszewie, Szczyrku. Odwiedziliśmy prawie każde województwo opowiadając o pojedynczych etapach i całej sztafecie. Dumnie ustawiliśmy stoisko sztafetowe na gdyńskich Kolosach, gdzie o swoim etapie opowiadała Ula i Megi z etapu 8 oraz na festiwalu Travenalia w Krakowie, gdzie w większym składzie mówiliśmy o całej sztafecie. Z kolei podczas Gali Rowertour (styczeń 2019) nie tylko Arek i Beata zachęcali do udziału w sztafecie, ale przede wszystkim etap 28 (Damian, Klaudia i Adam) odebrali na scenie nagrody od miesięcznika Rowertour, pokazując tym samym, jakimi pasjonatami podróży rowerowych są nasi rowerzyści!

I wreszcie – Półmetek. Zostawiłam sobie ten temat na koniec, bo to historia, która mnie porusza 🙂

W pewien wrześniowy weekend, spotkaliśmy się z uczestnikami już odbytych etapów i tymi, którzy przygodę mają jeszcze przed sobą. Świętowaliśmy Półmetek Sztafety i to wtedy plan na jej rozbudowanie o Maroko, czyli zahaczenie o Afrykę i podkreślenie roli Kazimierza Nowaka w naszym projekcie, nabrał mocy. Słuchaliśmy opowieści uczestników prawie wszystkich etapów – przeżyliśmy te podróże raz jeszcze! Spotkaliśmy się też z Dominikiem Szmajdą, uczestnikiem pierwszej sztafety rowerowej – Afryka Nowaka. A późnym wieczorem z Bartkiem Sabelą rozmawialiśmy o inspiracjach i szukaniu pasji. Była hamakowa strefa chilloutu z hamakami Lesovika i pokazowe obozowisko BJ z namiotem Marabuta i sprzętem campingowym Primusa. Były warsztaty rowerowe, podczas których Masaj tłumaczył, jak dbać o rowery Kross i jak zmieniać dętki przy oponach CST, które zresztą rozdawaliśmy w licznych konkursach. Były też warsztaty pierwszej pomocy, której zawsze na trasie udziela nam Medyk Rescue Team, można było też sprawdzić nowe sakwy od Crosso.

Poniżej kilak zdjęć z tej pięknej imprezy, która skończyła się ogniskiem i śpiewami do rana, a pełną relację foto zobaczcie na naszym Facebooku.

Gdzie jeszcze mogliście nas zobaczyć w 2018 roku? W magazynach drukowanych (m.in. Rowertour, Bike Board, Miasto Kobiet, Wprost), w Internecie (National Geographic Traveler), w TELEWIZJI!!! (TVN!!!! oraz telewizje internetowe), mogliście nas też usłyszeć w radio 🙂 Wszystkie wzmianki o nas dodajemy do zakładki „Media o nas” – zapraszamy do przejrzenia, obejrzenia, poczytania i posłuchania.

A na koniec coś, co idealnie podsumuje może nie tylko ten rok, ale w ogóle prawie dwa lata naszej przygody – film półmetkowy 🙂

Oj… działo się. A przed nami USA, zlot w Wirginii, przeprawa do Maroko, dwa etapy w Afryce i szybki powrót do domu. Widzimy się 14. grudnia 2019 w GDAŃSKU!

 

1 comment