STRONA ARCHIWALNA
Bike Jamboree

🇵🇱 #etap34 na półmetku.

Jesteśmy we Francji!🇨🇵
Tydzień temu wsiedliśmy w Barcelonie na rowery. Pierwsze dwa dni odważnie podejmując wyzwanie na prawdę długich tras. Następnie były trasy trudne (część górska) lub w trudnych warunkach (deszcz, śnieg, silny wiatr w twarz). Bywa, że kończymy dzień na prawdę późno po ciemku zjeżdżając do miejsca noclegowego, ale zawsze bezpiecznie. Nikomu z nas nic się nie stało, poza pobolewającymi, z przetrenowania ciałami, ale wtedy przydaje się dobrze wyposażona apteczka Medyk Rescue Team. Rowery KROSS bezusterkowe, poza kilkoma przebitymi dętkami, ale nie ma co się dziwić, przecież dostają nieźle w kość.
Jest dobrze, humory dopisują, choć wizja jechania jeszcze tydzień wciąż budzi zapytanie – czy damy radę. A potem idziemy spać, wstajemy, wsiadam na rowery i pędzimy dalej. Bo przecież same dwukółki do Genewy nie dojadą.

25.10 [urokliwe francuskie miasteczka i zjazdy] Francja przywitała nas na Przełęczy Szczurów dzień wcześniej trudnymi warunkami. Byliśmy zmęczeni. Dzień rozpoczęliśmy od spokojnego śniadania i spaceru po miasteczku, w sam raz po 12h na szlaku. Wciąż trudno było uwierzyć w to że ten wariacki pomysł udało się zrealizować 🚲⛰️❄️🌧️
Wyruszyliśmy dopiero przed 12.00.
Traska zaplanowana tak, by nieco odpocząć – głównie z górki, wspólne postoje w urokliwych miejscowościach, widoki trochę bieszczadzkie. Słonecznie i nie za ciepło. Zaś wieczorem nocleg w starym domu parafialnym, tuż przy urokliwym rynku głównym. Nie będziemy tu pisać historii, ale serio, pogooglujcie. Zja-wi-sko-we. 😍

26.10 [Carcassonne – znacie tę planszowkę?!] W planie wyjątkowa miejscówka na finał dnia, większość z nas chciała mieć czas na zwiedzanie, więc sprawnie ruszyliśmy o poranku. Pogoda miała być zacna a widoki raczej płaskie. I gdyby nie ten bardzo silny wiatr pewnie byśmy dotarli w komplecie i dość wcześnie do Carcassonne. A tak, zbuntowane kolano Doris zmusiło ją do 'złapania stopa’ z rowerkiem, nas zaś do podziału grupy na 'zwiedzającą’ i 'pakującą’ rower, bo Jarek musiał już wracać do pracy, a jego rower musiał pojechać autobusem do Genewy. Plan wykonany w 100% i szczerze mówiąc, nie wiemy czy bardziej zachwyciły nas fortyfikacje z VI wieku czy ultralekka, sprytnie spakowana paczka z rowerem KROSS 🚲😍😎.

27.10 [ale kanał! 😉] Prognozy znów zapowiadały silny wiatr, ale wybraliśmy trasę rowerową – EuroVelo, wzdłuż kanału Midi*. Zatem osłonięci od wiatru chłonęliśmy atmosferę francuskiej niedzieli. Winnice, gaje oliwne, kolory jesieni… Spacery rodzinne, zatrzęsienie barek, gra w bule i ucieczka od ruchu ulicznego. Magda nawet, podczas pikniku nad kanałem, podjęła akcje ratunkowa podczas cumowania barki z problemem ze sterownością. Zrobiliśmy mały postój na kolacje, ale jakoś energia Beziers nas nie zatrzymało na dłużej. Dobrze śmigało, więc ino mig, na noc wylądowaliśmy nad morzem 🏖️ a co! 😉😍😎

*warto poczytać o historii kanału oraz – będąc we Francji – skorzystać z #Eurovelo.

25.10
Trasa: Auzat – Poix – Mirepoix
Km: 45 km
Przewyższenia: ↗️↘️
Usterki: 1 flakos
Wyzwania: nie zatrzymywać się na długo w zwiedzanych miastach, bo czas goni.

26.10
Trasa: Mirepoix – Carcassonne
Km: 48 km
Przewyższenia: ↗️↘️
Usterki: brak,
Wyzwania:
– wiatr przekraczający 20 km/h wiejący prosto w twarz

27.10
Trasa: Carcassonne – Beziers – Viaz
Km: 113km
Przewyższenia: 653↗️753↘️
Usterki: brak
Wyzwania: brak 🚲😉😍
REKORDY: Doris przejechała życiówkę na rowerze ❤️

Dodaj komentarz