STRONA ARCHIWALNA
Bike Jamboree

#etap22 Bike Jamboree dotarł do końca swojej drogi

Los Angeles przywitało nas deszczem. Pada prawie cały czas już trzeci dzień. Nie możemy jednak narzekać na pogodę. Jedynie parę dni w czasie naszej podróży padał deszcz. A zmokliśmy w sumie tylko raz, kiedy w deszczu dwie godziny pokonywaliśmy jedno wzniesienie. Kalifornia pokazała się z dobrej strony. 🌞

Los Angeles daje nam odpocząć. Znaleźliśmy schronienie w Eco Village, które podobno są też w Polsce. Deszcz trzyma nas pod dachem przy herbacie i książce. Myjemy rowery, sakwy, żeby #etap23 miał czyściutki sprzęt. 🚴‍♀🚴‍♂
Na jutro zapowiada się piękna słoneczna pogoda -ok. 20 stopni Celsjusza. Powinno nam się udać trochę pozwiedzać i pokazać Wam jakieś fajne wizytówki miasta. 🏙

Najciekawsze odwiedzone przez nas miejsce ostatnich dni to Park Drzew Jozuego. 👍 Na początku solidna wspinaczka na wzniesienie ponad 1000 m n.p.m. gdzie temperatura spadła do 3 stopni. Widoki w parku jednak zrekompensowały trud przeprawy. 🏞
Po wyjeździe z Parku, gościnę znaleźliśmy u Elki i Jamesa z Joshua Treed Food (/www.joshuatreefood.com).
Z okazji naszej wizyty urządzili przyjęcie, na które przyszła masa ludzi z okolicy. Elka przyrządziła polskie potrawy – krupnik, pierogi, kapustę, zrobiła nawet bułeczki prosto z pieca. 🥟🥟🥟
Poznany na przyjęciu Tad zaoferował nam transport swoim pickupem przez kawałek autostrady, gdzie nie ma alternatywnej drogi. Okazało się to bardzo pomocne, bo droga w deszczu przy pędzących ciężarówkach mogłaby nie być najbezpieczniejsza z pozycji siodełka.
W między czasie zabrał nas też na wyśmienitą kawę i pokazał swoją firmę True Position Tools, a na odchodne dostaliśmy wałówkę jedzenia. 🥪🥪🥪

Ciekawa sytuacja spotkała nas też w miejscowości Banning. Zostaliśmy zaproszeni na kolację do pani Marty. Gospodyni jednak z powodu problemów rodzinnych nie mogła dotrzeć na czas, więc jej sąsiadka wpuściła nas do jej domu. Marta zamówiła nam pizzę i wieczór spędziliśmy na jej kanapie przy pizzy oglądając „Pogromców Duchów” z DVD 👻
Ameryka to kraj skrajności. Można spotkać tylu dobrych ludzi dzielących się z tobą wszystkim, co mają, a nieopodal całe grupki bezdomnych koczują w namiotach czy śpią na kartonach pod jakimkolwiek zadaszeniem…. 🤔

W San Bernardino ugościł nas Mike, były snajper zawodowy, który brał udział w pięciu długich misjach w Iraku i Afganistanie. Nic dziwnego, że w domu ma trzy karabiny snajperskie… Hobby Mike’a to gra na gitarze i perkusji. Chłopaki zrobili więc niezłe jam session. 🎸🥁 Jarek w mgnieniu oka przypomniał sobie po osiemnastu latach, jak gra się na gitarze! Sąsiedzi Mike’a mieli ciężki wieczór… 🤣
Mike zrobił nam też meksykańskie tacosy – byliśmy naocznymi świadkami Taco Tuesday 🌮🌮🌮🌮

Na tym kończymy kręcenie. Przejechaliśmy w sumie przez 23 dni 1772 kilometry. Nie mieliśmy w tym czasie ani jednego dnia przerwy.
Tak wyglądały nasze ostatnie zmagania:
https://www.strava.com/activities/2074605378
https://www.strava.com/activities/2077289672
https://www.strava.com/activities/2079376170
https://www.strava.com/activities/2081763041
https://www.strava.com/activities/2083801491

 

Dodaj komentarz