STRONA ARCHIWALNA
Bike Jamboree

Mamy 1000 km! Choć tak naprawdę to 999

🇵🇱Mamy 1000 km! Choć tak naprawdę to 999, bo potem licznik się wyzerował😄 Choć niektórzy z nas na swoich kierownicach nadal mają wyjeżdżoną liczbę 145 km… – widać kto się obija! 😄
Po drodze minęliśmy jeden z pasiołków, którzy trzeba przyznać, że wyglądał na opuszczony. Pomimo wołania nie mogliśmy nikogo znaleźć, a przypadkowe kobiety uciekały (być może z powodu braku prysznica od 3 dni). W końcu trafiliśmy na przemiłych panów, którzy opowiedzieli nam o smutnej historii wioski – z ponad 100 mieszkańców zostało ich zaledwie 15. Ludzie wyjeżdżają do miast, uciekają ze stepu. Dostaliśmy wodę oraz pyszny świeży chleb, który dopiero co upiekła żenia jednego z panów. Co zrobiliśmy z tym chlebem? Pozbyliśmy się go dosłownie w 10 minut, wygrzebując oderwanymi kawałkami nutellę ze słoika. Musieliśmy wyglądać jak wygłodniałe wilki, a oczy w nocy tylko świeciły na widok smarowidła i krzyczały CUUUKIER!!
Kolejnego dnia my dziewczyny się zbuntowałyśmy – tak być nie może! Wstajemy za późno, przez co żarka atakuje nas w najgorszym momencie i nie dobijamy do ustalonych kilometrów. Dlatego wstałyśmy o 5:30 i jeszcze w ciemnościach pakowałyśmy się, aby o 7 być już na trasie. Nie żałujemy! Droga do Aktobe prowadzi prosto na wschód, dzięki czemu wielka rozgrzewająca się kula wskazywała nam drogę. Mijane góry trochę męczyły uda, ale później odwdzięczały się nakręcaną prędkością powyżej 40km/h. W Kobdzie poczekałyśmy na chłopaków i wspólnie pojechaliśmy dalej. Po drodze odwiedziliśmy pasiołek z super magazinem, którego właściciele obdarowali nas nietypowymi podarkami – po codziennych „białych kamieniach” i czaju tym razem dostaliśmy czekoladę z bąbelkami oraz koniak.

#stage5 #bikejamboree #etap5

🇺🇸 We have 1000 km! Although it is really 999, because then the counter has cleared: D Although some of us on their wheels still have a 145 km away … – you see who is going out!
On the way we passed one of the villages, who have to admit that he looked deserted. Despite the call we could not find anyone, and accidental women fled. Finally, we came across some nice gentlemen who told us about the sad history of the village – from just over 100 inhabitants they were only 15. We got water and delicious fresh bread just baked one of the gentlemen.
The next day we girls rebelled – so can not! We get up too late, so the buggers are attacking us at the worst of times and we do not hit the fixed miles. That is why we got up at 5:30 and still in the dark we packed up to get 7 on the way. We do not regret! The road to Aktobe leads straight to the east, so that a great warming bullet pointed us on the road. There were several long driveways. In the ladies we waited for the boys and together we went on. On the way we visited a village with a shop whose owners gifted us with unusual gifts – after everyday „white stones” this time we got chocolate with bubbles and cognac.

Dodaj komentarz