STRONA ARCHIWALNA
Bike Jamboree

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu

🇵🇱”Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi (…) ”
Adam Mickiewicz
Możcie nie uwierzyć, ale to recytował nasz technik i wodzirej Marcin Dałkiewicz kiedy wjechaliśmy do Kazachstanu :D
️Utrzymując się w tonie zielonych rozlewisk Wołgi, w które wjechaliśmy wprost ze stepowych pustkowi, opuściliśmy wspaniałą Rosję i wpłyneliśmy w Kazachstan.
Ostatnie państwo na trasie Etapu IV, które każde z nas wyobrażało sobie na różny sposób, ale nikt nie pomyślał, że będzie to kraina zieleni, jezior i dziko pasących się stad koni ^_^
Wysoka, zieleniąca się, kołysząca na podmuchach wiatru, gęsto rosnąca trawa, lasy, co chwilę odbijające się na powierzchni jednego z licznych jezior niebo, stada pięknych, dzikich pasących się raz daleko na lini horyzontu, raz na wyciągnięcie i poklepanie ręką koni ;)
Pierwsze dni w Kazachstanie nieodzowanie będę się nam też kojarzyć z dziećmi. Za sprawą wieczorów i nocy, które spędziliśmy pierwszego dnia w szkole sportowej dla chłopców w miejscowości Ganyushkino, drugą noc z kolei na przeciwko szkoły w miasteczku Zaburunye. Dzieci nie odstępowały nas ani na krok – nawet w godzinach późnowieczornych dając nie lada zagwostkę jak tu przygotować się do snu kiedy cały czas ktoś patrzy :D :D Szczypały nas za policzki, dawały całusy i mówiły, że jesteśmy piękne – w końcu można się było dowartościować ;)
To tu zostawiliśmy większość „podarków” przekazanych nam przez Mariusz Chrzanowski – Prezydent Miasta Łomży, Wójta Gminy Łomża Piotr Kłys oraz WORD Suwalki, które dzielnie wieźliśmy w rowerowych sakwach i rozdawaliśmy przez cały czas trwania projektu maluchom. Smyczki, malowanki, kredki, odblaski sprawiły dzieciom nie małą radochę :) :) Dziękujęmy Wam, że dzięki przekazanym upominkom mogliśmy widzieć tyle uśmiechów ^_^
Anna Łapińska Aleksandra Zajk Anna Jarek Marcin Dałkiewicz
#Etap4 #stage4 #bikejamboree
🇬🇧”I made for the open body of the dry ocean’s breed.
Like a wading boat, into the green dives my barouche (…)”
Adam Mickiewicz
You can not believe it, but it was recited by our technician and vocalist Marcin Dałkiewicz when we crossed Kazakh border :D
Staying in the lush green of the Volga, into which we drove straight from the steppe emptiness, we left wonderful Russia and entered Kazakhstan.
The last country of route of Stage IV, which each of us imagined in different ways, but no one thought it would be a land of greenery, lakes and wild herds of horses.
High, greening, waving in the blast of wind, densely growing grass, forests, sky bouncing on the surface of one of the numerous lakes, flocks of beautiful, wild grazing once on the horizon, once so close that you can touch and pat horses by your hand ;)
The first days in Kazakhstan also have for us face of children. Because of the evenings and nights which we spent the first day at the boys’ sport school in Ganyushkino, the second night in front of the school in Zaburunye. The children did not leave us alone – even in the late hours of night, giving us huge question ” How to prepare to sleep when someone looks at us all the time? ” :D :D They were pinching our cheeks, kissed us and were saying we are beautiful – at least we could feel appreciated and not so ugly ;)
This is where we left most of the „gifts” passed to us by Mariusz Chrzanowski – Mayor of Lomza, Łomża Commune Leader Piotr Kłys and WORD Suwałki, which we bravely were keeping in bike luggages and giving during the project for children. Bows, painted figures, crayons, reflections made kids happy :) :) Thank you that thanks to the gifts we were able to see so many smiles ☺️

Dodaj komentarz